Sporty można podzielić na kontaktowe i niekontaktowe. Wiele osób w tej drugiej kategorii widzi siatkówkę, ale… tak nie jest. Często dochodzi do nerwowych sytuacji pod siatką, a piłkarze nie przebierają w słowach wobec siebie.
Teoretycznie siatkarze przeciwnych drużyn mają ze sobą kontakt jedynie na początku i na końcu meczu, gdy się witają oraz dziękują za grę. W trakcie meczu gracze nie mogą przekraczać linii siatki, co nie oznacza, że nie dochodzi między nimi do ostrych wymian zdań, czasem kłótni, a nawet wykluczeń. I nie ma znaczenia, czy są to mecze reprezentacji Polski, czy spotkania siatkarskiej ligi.
Siatkarze zobaczyli czerwone kartki
Dobry przykład mieliśmy w ostatniej kolejce siatkarskiej Plusligi, gdzie doszło do niezwykle wyrównanego i zaciętego spotkania pomiędzy Czarnymi Radom a Skrą Bełchatów. Mecz ostatecznie wygrali goście 1:3 w setach (19:25, 25:18, 31:33, 22:25). Najciekawsza była trzecia partia i właśnie do największego spięcia doszło pod jej koniec. O losach seta decydowała gra na przewagi i po jednej z długich wymian doszło do kontrowersji oraz protestów. Najbardziej o swoje racje walczyli Milad Ebadipour z PGE Skry oraz Michał Filip z Cerrad Enea Czarnych, którym w końcu puściły nerwy i gdyby nie interwencja kolegów, to doszłoby do rękoczynów. Skutkiem awantury były dwie czerwone kartki pokazane przez sędziego. „Bohaterowie” całego zamieszania spędzili resztę seta na ławce kar.
Koniec meczu dzięki karze
Jeszcze bardziej niecodzienny przebieg siatkarskiego meczu kibice widzieli podczas starcia PlusLigi w Sosnowcu, gdzie MKS Będzin grał z Cuprum Lubin. Po czterech setach na tablicy wyników widniał wynik remisowy, a w tie-breaku niewielką przewagę mieli gospodarze. Siatkarze Cuprum w końcówce dogonili przeciwników, ale to i tak nie wystarczyło do końcowego zwycięstwa. O wszystkim zadecydowała jednak… czerwona kartka dla gości przy stanie 13:14. Goście za grę zostali ukarani kartką i w związku z tym punkt otrzymali rywale. I w taki niecodzienny sposób MKS Będzin wygrał spotkanie ligowe.
Michał Kubiak kontra Iran
Najgłośniejszą awanturą w siatkarskim środowisku w ostatnich latach była z pewnością napięta sytuacja pomiędzy reprezentantem Polski Michałem Kubiakiem a siatkarzami z Iranu. Gorąca atmosfera od zawsze towarzyszyła meczom Polski z Iranem, zwłaszcza gdy biało-czerwoni grali na wyjeździe. Oliwy do ognia dodał jednak kapitan Polski Michał Kubiak, który w wywiadzie dla „Prawdy Siatki” nie gryzł się w język. – To są fatalni, złośliwi i chamscy ludzie. Dla mnie ten naród jest skreślony – mówił o Irańczykach i Iranie polski siatkarz. Wypowiedz ta szybko odbiła się szerokim echem, a PZPS opublikował oświadczenie Kubiaka. Mimo to Irańczycy wnioskowali do FIVB o karę dla zawodnika, a irańscy kibice podczas każdego meczu obrażali nie tylko Kubiaka, ale i innych reprezentantów Polski.
Rosjanin wrogiem kibiców
Nie tylko Michała Kubiaka, ale i całą drużynę oraz kibiców od dawna obraża i prowokuje inny siatkarz. Chodzi o Rosjanina Aleksieja Spiridonowa. Zawodnik w wulgarny sposób komentuje wpisy polskich siatkarzy w social mediach. W lipcu 2019 roku pod jednym z komentarzy zamieszczonych na Twitterze przez Karola Kłosa po zdobyciu brązowego medalu w Final Six Ligi Narodów, przyjmujący Uralu Ufa napisał „Polska k***a”. Jak można było przypuszczać, na Rosjanina wylała się fala hejtu. Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że w siatkówkę nie grają tylko grzeczni i kulturalni chłopcy.